Idylla
Czyli profil Insta
Ostatnio Instagramowy profil firmy, która budowała także nasz dom prezentował widok z drona na dom wybudowany przez firmę w roku 2018. Oczywiście pokazane zdjęcia były sielskie i anielskie: teren zagospodarowany, dom z podmurówką, schodami wejściowymi i tarasem (foty ze stanem bieżącym z roku 2020).
Jednak rzeczywistość ofert i budów domów szkieletowych (a z pewnością w przypadku firmy, która budowała nasz dom) i tzw. szybkich budów (domy z bali, domy z keramzytobetonu) nie jest tak idylliczna.
ZAKRES, czyli CZEGO NIE BYŁO
Firma bowiem nawet przy wykupieniu maksymalnego "pakietu" budowlanego, że się tak wyrażę NIE wykonywała:
- podmurówki domu,
- opaski wokoło domu,
- schodów wejściowych, tarasowych etc.,
- tarasów,
- balkonów,
- wjazdu do garażu,
- chodników przed domem,
- drogi dojazdowej (w tym utwardzenia przed rozpoczęciem robót budowlanych),
- fundamentów.
- firma nie zapewniała także wykonania przyłączy.
Nasz dom stanął w trzy miesiące, jednak zakres prac był ograniczony. Pewne zapisy umowy widziane na papierze, a widziane w rzeczywistości to dwa różne światy, bo m.in. jako inwestor nowicjusz (który inwestor budujący prywatny dom jest doświadczony..?) nie wszystko byłam w stanie sobie wyobrazić.
REALITYSZOL
Wokół domu zostaliśmy z pobojowiskiem. To co dzisiaj jest ogrodem było zwaliskiem gruzu pomieszanego z gliną i resztkami słomy z rozburzonej stodoły.
Wiele miesięcy pracy za nami, pracy wykonanej własnymi rękami, bo tak naprawdę nie sposób było znaleźć wykonawcę. Co więcej stawki tychże były na wstępie mocno wywindowane, a i tak finalnie zostawiali nas bez odzewu.
Ogród doprowadziliśmy do stanu ładu i wyglądu w minione wakacje. Kiedy zaczynaliśmy nie wierzyłam, że nam się uda dokonać tego tak szybko. Zapowiadała się praca na wiele miesięcy, ale determinacja, pomoc rodziny i dzisiaj mamy zasadzone drzewka ozdobne i owocowe, zamontowane maty ujednolicające różnorodne ogrodzenia sąsiadów i czekamy na altanę.
INSPIRACJA
W roku 2019 przeglądając jedną z gazet mieszkaniowych natknęłam się na prezentację domu pani Aleksandry (IG: colorolli), która miała taras przy domu wykonany z cegieł i ten w dodatku powstał w ciągu jednego dnia - jak opowiadała Bohaterka wspomnianego artykułu.
Wtedy wykluła nam się w głowie wizja wykończenia zewnętrza naszego domu właśnie z cegły rozbiórkowej. W międzyczasie udało nam się także wykorzystać niepotrzebne już bloczki fundamentowe jako "kontury" naszych gazonów w ogrodzie. Tym samym mamy materiały w 100% odzysku: bloczki pozostałe po wylaniu fundamentów, cegły oraz dachówki ceglane od sąsiadów, którzy chcieli się pozbyć (dla nich) balastu.
Mimo tego, że nasz dom stanął w roku 2017, to rzeczywistość wokół niego kształtuje się właściwie od roku 2019. W tym czasie zdążyliśmy:
- Odpocząć (fizycznie i psychicznie) po trudach budowy (bo wykończeniówka jest naprawdę etapem wykończenia szeroko rozumianego).
- Doczekać się przyłączy (po półrocznym grzaniu wody do kąpieli, zażywaniu orzeźwiających lodowatych tuszy i braku ogrzewania).
- Okrzepnąć finansowo.
- Odbyć kilka spotkań z potencjalnymi wykonawcami.
- Wykreować w głowach wizje poszczególnych elementów ogrodu.
- Skonfrontować marzenia z rzeczywistością.
- Dojrzeć do podjęcia decyzji dotyczących rozpoczęcia samodzielnych prac.
- Urealnić pomysły i je własnymi rękami krok po kroku realizować.
HAND MADE i MODNE DZISIAJ DIY
Mój mąż - samouk - właściwie w pojedynkę (jednocześnie mając "normalne"/codzienne obowiązki zawodowe i dwójkę małych dzieci) wykonał:
- Podłoże pod i podmurówkę z tynku mozaikowego, którą wykończył (wieńcząc folię kubełkową) listwami.
- Opaskę z cegły rozbiórkowej.
- Betonowy obrys fundamentu pod altanę.
- Podłogę w przyszłej altanie z cegły rozbiórkowej.
- Trzy gazony ogrodowe z połączenia bloczków fundamentowych i dachówek ceglanych.
- Schody tarasowe z cegły rozbiórkowej.
MISSON IMPOSSIBLE
Znalezienie fachowca (w warunkach krakowskich) do wykonania prac od 1-8 (patrz paragraf: "Zakres, czyli czego nie było") było właściwe nierealne. Rozmawialiśmy z co najmniej pięcioma, w tym z dwiema dużymi firmami i finalnie wszyscy wystawiali nas do przysłowiowego wiatru.
Części z Was być może ilość wykonanej pracy wyda się marna, niewielka, znikoma. Ja jednak wiem, że jeszcze na przełomie sierpnia i września 2019 roku walczyliśmy z gruzowiskiem koło naszego domu, a dzisiaj mamy niemal Wimbledon z roślinami i zwieńczony dom, a wszystko wykonane po godzinach, z dziećmi przy boku.
PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:
Piszę to wszystko po to, żeby:
- Pokazać Wam, że się da!
- Pokazać jak wygląda rzeczywistość mimo "lukrowanej" umowy z wykonawcą/wykonawcami i jeszcze bardziej "różowej" rzeczywistości profili IG/FB.
- Zasygnalizować, że o rzetelnych wykonawców (w branży budowlanej) i chętnych do pracy jest dość trudno.
Mimo, że rozmowy o pracach 3, 6, 8 zaczynały się od kwoty co najmniej 40 000 złotych NIE znaleźliśmy wykonawcy. - Zasygnalizować, że szybka budowa i niby stan deweloperski, to jeszcze wiele do zrobienia (przynajmniej na zewnątrz budynku).
Powodzenia!
marta