Do trzech razy sztuka

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli imieniny

Odległość między Krakowem a moim rodzinnym Kołobrzegiem powoduje, że w ciągu roku nie zawsze mogę osobiście złożyć życzenia najbliższym.

Pierwszy raz zatem z "odległościowej" formy złożenia życzeń skorzystałam, kiedy mój rodziciel obchodził pięćdziesiąte urodziny. Wówczas jednak tata został obdarowany butelką trunku w nakryciu głowy, który to Joanna Chyłka - w pewnych częściach sagi autorstwa Remigiusza Mroza - spożywa w nadmiarze. Alkohol był opakowany w drewnianą skrzyneczkę, a kwiaty stanowiły subtelny i męski dodatek do niego.

Przez lata mieszkania w Krakowie wielokrotnie próbowałam składać zamówienia przez różnego rodzaju poczty kwiatowe, a zaczynałam od tej najbardziej znanej i chyba pierwszej w branży.

PERTURBACJE

Kilkukrotnie próbowałam obdarować swoją rodzicielkę kwiatkami z okazji jej podwójnego jubileuszu - Dnia Matki i urodzin w jednym. Najczęściej jednak cała akcja kończyła się klapą, bo firma w ogóle nie doręczyła kwiatów, lub doręczała je z jednodniowym opóźnieniem (po moich interwencjach), lub dostarczyła wiązankę, która zupełnie nie przypominała tej zamówionej.
Szczerze powiedziawszy więcej czasu trwało dochodzenie swego, składanie reklamacji, niż zajęłoby w dzisiejszych czasach dostarczenie wiązanki osobiście za pomocą połączenia typu Pendolino...

Po kilku nieudanych "kwiatowo" uroczystościach uzgodniłyśmy z mamą, że dam sobie spokój z próbami obdarowania jej bukietem roślinności na odległość.

KOLEJNE KOTY ZA PŁOTY

Jednak w ubiegłym roku postanowiłam przełamać się i skorzystać z usług kolejnego serwisu kwiatowego, który w międzyczasie pojawił się na polskim rynku. Tym razem przesłałam kwiaty dla mojej babci, wówczas 89 letniej. Sami rozumiecie, że są takie chwile że człowiek czuje, że musi się przełamać, bo kolejnych okazji może już nie być.

Kwiaty do solenizantki dotarły, cieszyła się z nich - bo zawsze była miłośniczką kwiatów ciętych i zawsze przyozdabiała nimi dom. Jednak współpraca z moją mamą, która widziała zamówioną wiązankę na zdjęciu i tę rzeczywistą uświadomiła mi, że ponownie realna kopia odbiega od zdjęciowego, zamawianego ideału.

Osiągnęłam zatem połowę satysfakcji, bo do babci (i prababci naszych dzieci) symbol tego, że o niej pamiętamy dotarł na czas, ale nie wyglądał tak jak miał wyglądać: był uboższy, w nieco innej kolorystyce, z innymi kwiatami.
Jak już niejednokrotnie pisałam za hasłem jednej z popularnych kampanii reklamowych - "Prawie robi dużą różnicę".

PRZEŁOM

W tym roku moja babcia kończy 90 lat. Mam wrażenie, że w ogóle jest to dla nas rok pełen okrągłych rocznic i ważnych wydarzeń. Zatem kwiaty musiały być i powinny być wyjątkowe. Otworzyłam komputer, przeglądarkę i rozpoczęłam przeszukiwanie internetu wpisując hasło "doręczanie kwiatów".
Na górze strony wyskoczyły mi trzy różne adresy witryn, w tym dwóch portali, z których usług z mizernym i miernym skutkiem zdarzyło mi się już korzystać.

Weszłam zatem na stronę trzeciego serwisu kwiatowego, w którym znalazłam m.in. informację, iż współpracuje on z najlepszymi kwiaciarniami w mieście. Było to jednak hasło - slogan, którego nie miałam jak sprawdzić przed zamówieniem kwiatów.
Postanowiłam zaryzykować. Zamówiłam dla babci - na jej dziewięćdziesiąte imieniny - wiązankę w odcieniach różu, w której miało znajdować się m.in. około dziesięciu kwiatów + rośliny do przybrania i samo przybranie.
Internetowa kwiaciarnia umożliwiała także dokupienie wazonu do wiązanki, koszyka, lub zakup kwiatów w pudełku. Postawiłam jednak na klasykę - czyli dostarczenie bukiet, który obdarowana włoży do swego ulubionego, wieloletniego wazonu.

Przesyłkę zamówiłam z dostawą między godziną 11 a 13. Tutaj też spotkało mnie miłe zaskoczenie, bo czas doręczenie można było doprecyzować w stosunkowo wąskich przedziałach - właśnie takich mniej więcej dwugodzinnych.
Zrezygnowałam z opcji odpłatnej wiadomości SMS, która miałaby mnie poinformować o doręczeniu kwiatów. Poprzednimi razy zawsze wybierałam taką opcję, teraz zrezygnowałam zdając się na los, w nadziei, że obdarowana babcia sama zadzwoni kiedy otrzyma przesyłkę. Do kwiatów miał być dołączony bilecik z życzeniami od nas. Miałam także możliwość napisania specjalnych instrukcji dla kuriera, z której nie skorzystałam.

Serwis kwiatowy - nieodpłatnie, czyli w standardzie - poinformował mnie rano mailem, że złożone przeze mnie zamówienie zostało przekazane do realizacji i w związku z tym, że mogę spodziewać się podziekowań.
Wszystko płynęło własnym, spokojnym nurtem i wydawało się, że sytuacja jest w pełni opanowana przez osoby prowadzące serwis kwiatowy i współpracujące z nimi firmy. Rzeczywiście blisko godziny 13. zadzwoniła babcia z podziękowaniami i peanami na ustach. Wysłuchałam radosnej babci i czym prędzej zadzwoniłam do mamy, która jak się okazało (przypadkowo, sama odwiedzając solenizantkę z prezentem) była obecna u dziadków w trakcie dostarczenia kwiatowej przesyłki ode mnie.

Moja rodzicielka znajdowała się już poza mieszkaniem dziadków, mogłyśmy więc swobodnie porozmawiać. Dowiedziałam się, że wiązanka rzeczywiście była dostatnia, ładna, z dużą ilością kwiatów i utrzymana w kolorystyce, którą zamawiałam. Co więcej okazało się, że kwiaty dostarczyła sama właścicielka kwiaciarni i zachowała się bardzo elegancko wręczając babci kwiaty - dołączyła także serdeczne życzenia imieninowe od siebie.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Z przyjemnością stwierdzam, że jakość nie jest jedynie sloganem, a może stanowić motto działań niektórych firm.
  2. Szczęśliwie po latach poszukiwań trafiłam na serwis kwiatowy, który dotrzymał jakości, terminu, a usługa była klasą samą w sobie.
  3. Bardzo lubię pisać takie tekstowe peany! Super jest widzieć, że są wokół ludzie, którym zależy na jakości, na formule i formie załatwienia spraw i dotrzymywaniu składanych obietnic.

Kreujmy rzeczywistość!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta