Budowa na widnokręgu
Czyli ile i na co wydaliśmy zanim jeszcze zaczęliśmy budowę
Mój Tata wspominając budowę swojego domu zawsze mówi, że brakowało mu 50 000 zł. W trakcie całej budowy wydawało mu się, że posiadanie dodatkowych pięćdziesięciu tysięcy złotych rozwiązałoby wszystkie problemy i pozwoliło na wykonanie wszelkich niezbędnych i zaplanowanych prac. Szczerze mówiąc miałam to samo uczucie. Wizja wygranej w totolotka, i to nie głównej wygranej, tylko właśnie takiego zastrzyku gotówki, była idylliczna. O ileż łatwiej byłoby wybudować dom, gdyby przyszedł taki Święty Mikołaj i wręczył nam worek pieniędzy :)
W rzeczywistości okazało się, że jeszcze przed rozpoczęciem budowy oszczędności umykają z konta lotem błyskawicy, a jedne z większych wydatków dotyczą pokrycia prowizji związanej z udzieleniem kredytu. Okazało się, że warto byłoby być bogatym, żeby móc otrzymać kredyt z banku...
PIERWSZE KOSZTY
Rozbiórka budynku i wylewanie fundamentów pod nasz dom zaczęły się w sierpniu 2017 roku. Pierwsze wydatki, które związane były z planowaną budową ponosiliśmy od stycznia 2017 roku.
Pierwsze opłaty związane były z podpisaniem umowy przedwstępnej, kiedy zapłaciliśmy zaliczkę na poczet planowanych prac (w przypadku rezygnacji zaliczka "przepadała"). Kolejne związane były z opłacenie usług pana architekta oraz zakupem projektu. Następnie musieliśmy opłacić geodetę, który przeprowadził procedurę podziału działki i dokonał wyznaczenia fundamentów oraz notariusza, który spisał umowę dotyczącą podziału gruntu. Ostatnia grupa wydatków, związanych pośrednio z budową, wynikała z konieczności opłacenia rzeczoznawców, prowizji banku oraz usług mecenasa, który pomagał nam przyspieszyć wpis do KW.
Reasumując opłaty "okołobudowlane" kształtowały się następująco:
- PRZED BUDOWĄ:
- Umowa przedwstępna: 6000 zł.
- Praca architekta + zakup projektu: 10 344 zł
- PODZIAŁ DZIAŁKI I WYZNACZENIE FUNDAMENTÓW:
- Geodeta: 2500 zł.
- Akt notarialny wraz podatkiem od czynności cywilnoprawnych: 6000 zł.
- SPRAWY BANKOWE:
- Rzeczoznawca jednego z banków: 170 zł.
- Operat: 850 zł.
- Usługi pana mecenasa: 500 zł.
- Prowizja od udzielenia kredytu: 9950 zł.
Powyższe środki tak naprawdę musiały być środkami własnymi, bądź pochodzić z niebudowlanego kredytu. Jak już kiedyś wspominałam - nie można było pozyskać kredytu budowlanego/hipotecznego bez posiadania pozwolenia na budowę, a żeby pozyskać takie pozwolenie trzeba było zrealizować przynajmniej dwie pierwsze płatności (pkt. I). Natomiast środki z kredytu budowlanego zostały wypłacone dopiero po ściągnięciu z konta (przez bank udzielający pożyczki) blisko dziesięciu tysięcy złotych prowizji (pkt. III).
PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:
Pozostałe płatności realizowane były w formie przelewów, bądź płatności gotówką.
Nawiasem mówiąc, jeżeli prowizja od udzielenia kredytu jest wyodrębnioną kwotą w umowie (a takie są już teraz odgórne wymogi) po wcześniejszej spłacie kredytu możemy wnioskować o zwrot opłaty prowizyjnej.
Kiedyś banki prowizję zawierały w kwocie kredytu i wówczas, jeśli nie było czarno na białym napisane ile taka prowizja wynosiła, nie można było wnioskować o jej zwrot (w przypadku wcześniejszej spłaty zobowiązania).
Powodzenia!
marta