Czyli audyt
Cześć i czołem. Być może macie wrażenie, że od kilku miesięcy na blogu niewiele się dzieje. Jest w tym trochę racji, bo jak wiemy wszyscy w marcu w nasze życie wkroczyła pandemia, a wraz z nią - przynajmniej w moim przypadku - całodobowa opieka nad dziećmi i praca zdalna. Pod koniec lipca urodził się natomiast najmłodszy członek naszej familii i do tego wszystkiego doszedł też ...ekhm tak zwany urlop macierzyński. Kto nań przebywał wie, że z urlopem twór ów ma niewiele wspólnego. No, ale żeby nie przynudzać. Być może przerzucę się niebawem na inny silnik i będzie mi łatwiej pisać blogowe teksty na telefonie. Obecnie konieczność formatowania tychże w HTML powoduje, że duży ekran laptopa jest nie tyle fanaberią, co koniecznością.
Jednakże, żeby nie było, że siedzę tylko na kanapie i karmię dzieci...
Czytaj więcej
Czyli sprawa włazu
Pisałam Wam już o tym jakie wybraliśmy podłogi do domu. Jakie mieliśmy przejścia z koniecznością ekspresowego dosuszania wylewek. Opowiadałam Wam o tym jak mój mąż samodzielnie rozkładał styropian pod wspomniane wylewki, bo pojawiła nam się nisza wykonawcza. Napomknęłam także o tym, że nieplanowanie domawialiśmy dodatkową parę drzwi. A dlaczego tak? I jak to było po kolei? Zapraszam Was do lektury.
Czytaj więcej
Docieramy w końcu do naszej jadalni. Drugiego po kuchni ważnego miejsca, w którym poza centralnie usytuowanym dębowym stołem znajdują się siedzisko-szafki obłożone dziesiątką poduch.
Czytaj więcej
Czyli pokój Pana L.
Czy planowaliśmy, że będzie nas więcej w rodzinie?
Tak.
Czytaj więcej
Dawno nie było kontynuacji spaceru po naszym domu szkieletowym z poddaszem użytkowym.
Kilkanaście tygodni temu utknęłam w opowieści gdzie między korytarzem, spiżarką a kuchnią .
Tymczasem bez wątpliwości mogę stwierdzić, że kuchnia jest najważniejszym pomieszczeniem w naszym domu, w którym gotujemy, pieczemy i bawimy się (tu młodszą część familii :D...chociaż...;)).
Czytaj więcej