Randka w ciemno

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli o zakupie rzeczy nie znajdujących się na stanie sklepu

Kiedy planowaliśmy nasz dom, jego wygląd, zewnętrze i aranżację środka zaczęłam kupować gazety dotyczące wystroju wnętrz. Co ciekawe były to te same tytuły, w które zaopatrywałam się dziewięć lat wcześniej, obmyślając zagospodarowanie kupowanego mieszkania.

W jednej z gazet znaleźliśmy reklamę szklanych zlewozmywaków, polskiej marki, która wypuściła serię limitowaną. Nadruk na zlewozmywaku był świetny i chociaż cena wynosiła około 3000 zł - kwota wysoka - uznaliśmy, że jeżeli w rzeczywistości będzie tak fajny, jak na zdjęciach, to sprawimy sobie taką luksusową wannę do naczyń.
Znaleźliśmy trzy sklepy w Krakowie, które były oficjalnymi dystrybutorami marki. Dwa z nich funkcjonowały jako salony łazienek, trzeci jako studio kuchni. Producent prowadził sklep internetowy, jednak zlewozmywaki nie stanowiły kategorii produktów możliwych do zakupienia przez Internet. Co więcej zlewy tej marki nie były dostępne w ofertach sklepów “wirtualnych”, dlatego jedyna opcja zakupu istniała poprzez nabycie produktu stacjonarnie.

SKLEP vel DYSTRYBUTOR 001

W któreś sobotnie przedpołudnie zapakowaliśmy się całą rodziną do auta, i wyposażeni w adres pierwszego sklepu, pojechaliśmy oglądać szklany zlew.
Dotarliśmy na miejsce, doczłapaliśmy się na drugą kondygnację sklepu, doczekaliśmy na swoją kolej do obsługi i dowiedzieliśmy się, że oficjalny dystrybutor posiada jeden pokazowy zlewozmywak! - Taki który ma się nijak, do tego który nam się podobał.
To tak jakbym poszła kupić określone designerskie szklanki, a otrzymała pokazową musztardówkę, z informacją że to to samo szkło co tamtych i ten sam producent.
Mimo, że marka miała w ofercie trzydzieści trzy wzory tzw. hybrydowych zlewozmywaków (gładkie, wzorzyste, limitowane serie) oficjalny dystrybutor, na tzw. stanie, posiadał TYLKO 1! Prezentowany zlewozmywak w żaden sposób nie oddawał wyglądu tego, który chcieliśmy kupić.
Mało tego - w sklepie nie mieli nawet katalogu. Pan w celu odnalezienia danego modelu “przegrzebywał” Internet i pytał “wujka Google”, jak mawia mój przyjaciel.

SKLEP vel DYSTRYBUTOR 002

Wybraliśmy się zatem w drugi koniec Krakowa do kolejnego sklepu, również będącego oficjalnym dystrybutorem marki. W nim z kolei odnaleźliśmy aż dwa egzemplarze zlewów (w skrajnych kolorach: bieli i czerni), i tyle.
That's all. Niewiele lepiej, prawda?
Kicha, kiszka, kiszkunia...
Co więcej okazało się, że w żadnym sklepie nie są w stanie zamówić dla nas zlewozmywaka bez wpłacenia zaliczki. Jednakże to jeszcze nie byłoby takie dziwne i oburzające, gdyby nie fakt, że nie istniała możliwość nie zdecydowania się na zakup.
Co to znaczy? Ano w żadnym ze sklepów nie było możliwości ściągnięcia zlewu do sklepu celem obejrzenia go. Rozwiązanie zakładało opłacenie 40% zaliczki i zamówienie zlewu, który był już przypisany do nas. Jak “amen” w pacierzu - nierozerwalnie.
Czyli nie dość, że natrudziliśmy się dojazdami do sklepu, to jeszcze (chcąc zakupić taki zlewozmywak) byliśmy zmuszeni do zamówienia go w ciemno i zobligowani do jego zakupu. Ewentualnie można było pertraktować utratę zaliczki, w przypadku rezygnacji. “Pozbycie” się ok. 1200 zł na poczet niekupowanego ostatecznie zlewu nie wchodził w grę.
Nie było też możliwości wynegocjowania indywidualnego podejścia w sklepie.

SKLEP vel DYSTRYBUTOR 003

Trzeci z punktów, który miał stanowić “studio kuchenne”, znajdował się w kolejnym krańcu Krakowa, dlatego tam już nie jechaliśmy. Wykonałam telefon do owego sklepu, zostałam przełączona do działu kuchni i dowiedziałam się, że w owym “studio” posiadają jeden jedyny zlewozmywak, który obligatoryjnie sprzedawany jest z baterią znajdująca się w zestawie. Nie był to zlewozmywak z serii, której poszukiwaliśmy.
Co więcej okazało się, że w owym sklepie nawet NIE ma możliwości zamówienia wybranego zlewu.
Pan, z którym rozmawiałam poinformował mnie, że na stronie producenta (zlewozmywaków) jest błąd, bo oni (sklep) nie są “takim dystrybutorem, ponieważ posiadają asortyment danego producenta w bardzo ograniczonym zakresie (zatwierdzonym przez centralę)”.

FINAŁ

Ostatecznie, mimo determinacji i zapału, nie udało nam się obejrzeć zlewozmywaka, ani wypertraktować ściągnięcia go na stan sklepu, bez podpisania cyrografu zakupu.
Dlatego też mamy zlewozmywak wyprodukowany pod logo znanej szwedzkiej marki.
Chcieliśmy kupić polski towar, chcieliśmy zapłacić za niego stosunkowo dużo, ale najpierw chcieliśmy go zobaczyć - to wszystko wykluczyło się wzajemnie.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Jeżeli producent nie dba o to, żeby oficjalni dystrybutorzy (lista ze strony internetowej producenta) posiadali po kilka rodzajów sprzedawanych towarów, to nie jest to polityka wróżąca dobrze na przyszłość.
  2. W dzisiejszych czasach kupując rzeczy przez Internet mam prawo bez podawania przyczyny do rezygnacji i zwrotu towaru, w określonym w regulaminie sklepu czasie.
    Z kolei wyższość sklepu stacjonarnego, którą nadal wiele osób ceni, polega na możliwości obejrzenia, dotknięcia, przymierzenia kupowanej rzeczy.
    Sklep stacjonarny, który nie posiada towaru na stanie i jeszcze zmusza klienta do zakupu czegoś czego nie widział, to jakieś nieporozumienie.
    Konkurencyjność takiego sklepu i tym samym dystrybutora, jak dla mnie, plasuje się na poziomie Rowu Mariańskiego.
  3. Rozszerzenie oferty sklepu internetowego przed producenta rzeczonych zlewozmywaków byłoby doskonałym rozwiązaniem.
    W trakcie budowy i wykańczania domu nabywałam płytki przez sklep internetowy. Towar został dostarczony na paletach i nie było żadnego problemu. Dzisiaj przez Internet można kupić: lustra, lampy, naczynia. Nie dostrzegam zatem problemu w przesłaniu zlewozmywaka, a zwłaszcza hybrydowego - tutaj sama nazwa zobowiązuje.
    Co więcej firma sprzedaje nawet szyby do kabin prysznicowych w swoim sklepie internetowym. Nie rozumiem dlaczego w ten sam sposób nie może sprzedać zlewozmywaka?
  4. No właśnie technologie hybrydowe, misja, wizja, kamienie milowe, a na końcu zaścianek, czyli brak towaru i zmuszenie klienta do kupowania kota w worku.
    Mamy XXI wiek i czasy, kiedy nasi rodzice nabywali meblościankę, telewizor, czy kanapę w opakowaniu, nie wiedząc dokładnie co kupują, i cieszyli się, że coś udało się kupić, już minęły - wydawało mi się, że bezpowrotnie..?
  5. W jednym z salonów łazienek widziałam ostatnio makietę ze wzorami wanien: na niewielkiej powierzchni, w formie obrazu zawieszonego na ścianie producent zwizualizował modele swoich wanien, tworząc ich miniatury.
    Taki sam sposób i pomysł prezentacji mógłby podchwycić producent ww. zlewów.
    Tworząc model możemy zaprezentować wszystko, ale na małej powierzchni, bez konieczności transportowania i zajmowania dużej przestrzeni.
  6. Opisane stany magazynowe zweryfikowałam ponownie po roku czasu i sytuacja wygląda identycznie - nic się nie zmieniło w kwestii dostępności i możliwości obejrzenia zlewozmywaków u oficjalnych dystrybutorów marki (dane ze strony internetowej producenta zlewów).

Kreujmy rzeczywistość!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta