Meblowanie vol.2

Napisał MMSlezak brak komentarzy

Czyli montaż

Kilka miesięcy temu opowiedziałam Wam pierwszy z odcinków przygód związany ze współpracą ze szwedzkim domem towarowym. Dzisiaj będzie akt drugi historii.

MONTAŻ

Kiedy w końcu zamówione meble i akcesoria dojechały do nas w procentowej liczbie około 98, a ilościowo w ponad 150 SZTUKACH, sztuczkach i sztuteczkach w poniedziałek mógł rozpocząć się ich montaż.
Ekipa od montażu mebli zapowiedziała się w niedzielę telefonicznie i dotrzymała godziny przyjazdu.

W tym miejscu musicie sobie jeszcze wyobrazić, że mieszkanie które wówczas jeszcze zamieszkiwaliśmy, było oddalone od domu (do którego miały się odbywać najpierw dostawy, a potem -w którym - montaże) o kilkanaście kilometrów. Dodatkowo w godzinach od rannych do popołudniowych byłam z dziewczynami sama i każdy "wypad" na budowę musiał wiązać się z ubieraniem wówczas dwu i pół latki i jej półrocznej siostry, a wcześniej i na czas wyjazdu z zapewnieniem im jedzenia, picia, suchych pieluch i innych, a następnie wpakowaniem towarzystwa do fotelików, dokładnym wyzapinaniem i dojechaniem na budowę.
Jak się czyta brzmi to banalnie, jak się organizuje takie wyjazdy w te i wewte dwa do czterech razy na dzień, to robi się z tego naprawdę kampania.

Dlatego tak istotnie było dla mnie, żeby ludzie z którymi się umawiam nie lekceważyli mnie i umówionych godzin oraz dat.

EKIPA KUCHENNA

Wracając jednak do meritum. Dwuosobowa ekipa od kuchni zjawiła się o czasie. W dodatku panowie posiadali nawet kapcie zamienne (z gumowymi podeszwami, bo tak zakładały wymogi bezpieczeństwa związane z podłączaniem sprzętów AGD do instalacji elektrycznej).
Zabrali się od razu do pracy i prosili, żebym była w pobliżu na wypadek pytań, które rzeczywiście się pojawiały, a dotyczyły np. sposobu docięcia blatów (z frezem czy bez), długości na jaką wypuścić każdy z blatów na boki, licowania i z której strony (zabudowy) ze ścianą, a finalnie nawet układu (pionowego, czy poziomego relingów) - zwłaszcza w przypadku słupkowej zabudowy.

EKIPA POKOJOWA

Ekipa od montażu mebli pokojowych i łazienkowych nie kontaktowała się ze mną wcześniej i zjawiła się w przedziale przewidzianym umową. W tej grupie były trzy osoby, z czego jedna nie polskojęzyczna, z którą nie było jak się porozumieć, bo także nie za bardzo rozumiała język polski, czy angielski. Niby szefował (a przynajmniej takie sprawiał wrażenie, bo później to też on kontaktował się ze swoim szefem) wszystkiemu bardzo młody mężczyzna, właściwie chłopak.
Panowie mieli dużo pracy - mieli złożyć i przymocować do ścian:

  • wszystkie meble w małej łazience: szafkę z lustrem nad umywalkę, szafkę z umywalką, narożna szafkę słupek i krzesło z drabinką ręcznikową,
  • trzydrzwiową szafę (do sufitu) z lustrem w wiatrołapie oraz wieszak z ławką i półkami,
  • meble w dużej łazience: pojedynczą szafę, dwie szafki typu słupki, szafkę z czterema szufladami.
Ponadto mieli wyciąć bambusowy blat i osadzić na nim dwie umywalki wraz z bateriami i przymocować dwa lustra, a także zmontować i przymocować meble w dziecięcym pokoju w postaci dwóch szaf z szufladami i komody z szufladami oraz szafki z pojemnikami na zabawki.

Podczas, gdy ekipa od kuchni zajmowała się montażem i miała ewentualnie pytania natury techniczno-organizacyjnej, to ekipa od mebli pokojowych (która wyglądała jakby ktoś przypadkowe osoby złapał na mieście, zapłacił i wysłał do nas) zaczęła widzieć same problemy. Przewodnik grupy stwierdził bowiem, że im nie wolno montować mebli do płyt gipsowo-kartonowych. Podczas, gdy w tym samym czasie koledzy z innej firmy podwykonawczej do tego samego typu płyt ściennych mocowali meble kuchenne - które to miały wytrzymywać dużo większe ciężary: garnków, talerzy i całej pozostałej ceramicznej zastawy). Co więcej montaż kuchni przewidywał realizację wszystkich podłączeń - zarówno elektrycznych (płyty grzewcze), gazowych (płyty gazowe), jak i wodnych (zlewozmywak).

W międzyczasie byłam łączona telefonicznie z szefem owych trzech panów (od montażu mebli pokojowych), z którym niby porozumiałam się, że:

  • po pierwsze informowaliśmy w sklepie i podczas zamawiania montażu, że dom jest wybudowany w technologii szkieletowej,
  • po drugie, że na ścianach przygotowane są odpowiednie wzmocnienia,
  • po trzecie, że są specjalne kołki do płyt gipsowo-kartonowych,
  • po czwarte, że ekipa od mebli kuchennych właśnie pracuje w naszym domu i bez cienia wątpliwości składa i mocuje meble.

Finał współpracy z ekipą od mebli pokojowo-łazienkowych był taki, że panowie mimo rozmów, pertraktacji i dyskusji zostawili nam częściowo poskładane meble na podłogach i bez podpisanego odbioru montażu (bo odmówiłam złożenia jakiegokolwiek podpisu) samozwańczo opuścili nasz dom.
W tym samym czasie ekipa od kuchni pracowała i w ciągu dwóch dni złożyła naszą zabudowę kuchenną i jadalnianą.

REKLAMACJA

W odniesieniu do niedokończonego montażu złożyłam reklamację na infolinii szwedzkiego domu towarowego, podpierając ją przesłanymi zdjęciami, a były wśród nich:

  • zdjęcia porzuconych na podłogach mebli,
  • podeptanych wnętrz (białych) szaf, których panowie nie raczyli powycierać,
  • uszkodzonych magnetycznych zamknięć w szafkach łazienkowych (które ktoś nieumiejętnie próbował założyć),
  • widniała tam także informacja o brakujących częściach mebli (które wydawały się być zabrane, bądź zagubione przez panów montażystów)
  • finałem były pozostałości w niepodłączonej muszli, do której ktoś nam się załatwił, mimo tego że każda z ekip była informowana o tym, że toaleta jest niepodłączona i dostępne WC jest w domu obok - u sąsiadów.

W ciągu dwóch dni zjawili się u nas panowie - w charakterze inspektorów - ze szwedzkiego domu towarowego, którzy mieli - jako fachowcy - przeprowadzić wizję lokalną: zweryfikować stan przeprowadzonego/nie przeprowadzonego montażu, możliwość jego przeprowadzenia (rzeczone gipsowo-kartonowe ściany) i właściwie to mieli potwierdzić prawdziwość naszych twierdzeń, jako pokrzywdzonych klientów.
Zatem jako osoby, które zapłaciły około 1000 złotych z kilkutygodniowym wyprzedzeniem za usługę montażu mebli, zostały oszukane, pozostawione z brudnymi i częściowo uszkodzonymi, bądź brakującymi meblami, musieliśmy poddać się procedurze oceny i weryfikacji, bo z założenia klient nie był wiarygodnym źródłem informacji.

GŁUCHY TELEFON

Od montażystów kuchni dowiedziałam się, że wiedzą że na tę ekipę (która i do nas zawitała w celu montażu mebli pokojowo-łazienkowych) są skargi.
Mimo to szwedzki dom towarowy nadal z nimi współpracował, jakby w żaden sposób nie weryfikując wykonawstwa świadczonego przez "podległe" firmy. Natomiast to klient, który poniósł straty materialne i nie przeliczalne straty liczone w nerwach, utracie zdrowia i kilogramów miał udowadniać swoje racje.

???

Cały czas się zastanawiam czy w Szwecji także w taki sposób prowadzona jest polityka i działania tej sieci sklepów? Czy Szwedzi też są narażeni na takie sytuacje i muszą się niemal wyspowiadać, żeby ich reklamacja została uznana? Czy też dokumentują swoje zgłoszenie reklamacyjne zdjęciami, a mimo wszystko wysyłani są do nich inspektorzy - pracownicy dokonujący wizji lokalnej?

A co gdybyśmy nie chcieli oczekiwać na dokonanie takiej wizji i w międzyczasie w trudzie i znoju własnoręcznie poskładali niezłożone meble? Kto wówczas byłby uznany za twórcę owego “meblowego złożenia”?
W momencie składania reklamacji nikt bowiem nie brał pod uwagę, że konieczność czekania na informację odnośnie terminu przyjazdu “inspekcji” ze szwedzkiego domu towarowego uniemożliwia nam normalne funkcjonowanie. A co jeżeli sprawa dotyczyłaby domu, czy mieszkania w których ktoś mieszka/ w którym można mieszkać, tylko przez niekompetentnych podwykonawców trzeba kicać między rozłożonymi i częściowo zdeptanymi i/lub uszkodzonymi/zdekompletowanymi elementami mebli?

Takich dylematów nie miał nikt przyjmujący reklamację, takich problemów i zagadnień nikt ze strony sprzedawcy nie rozważał. W owym przypadku to klient, który poniósł najpierw koszt usługi, a potem straty związane z jej wątpliwym wykonaniem musiał czekać na wyrok szwedzkiego sklepu.
Nie padło żadne przepraszam, mało tego, finalnie o obiecany zwrot środków z uznanej reklamacji także musiałam się upominać. Musiałam się także upominać o zwrot kosztów poniesionych za towary, które do nas nie dojechały, bo jak się okazało były niedostępne.

Profesjonalizm w pełnej krasie, czyż nie?
O tym nie znajdziecie informacji w katalogu sklepu, o tym Was nikt nie poinformuje.
Nikt też nie zwróci Wam kosztów z nawiązką: za ponad terminowe dysponowanie Waszymi środkami, za straty moralne i materialne. Nikt się nad tym nie zastanowi.
O czym przeczytacie w opisie usługi montażu mebli - np. o tym, że monterzy pozostawiają stanowisko pracy uprzątnięte i wynoszą opakowania po rozpakowanych produktach.
Nic bardziej mylnego - w naszej rzeczywistości nawet składnie działająca ekipa od montażu kuchni zostawiła nam kołtun różnych opakowań, które potem żmudnie sami segregowaliśmy i wynosiliśmy. Dodatkowo wśród zwojów folii i kartonów znajdowały się odpadki po jedzeniu panów montażystów, więc ani sprzątanie nie było przyjemnie, ani nie wszystkie materiały nadawały się do odłożenia do śmieci segregowanych.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Ekipa od montażu kuchni była profesjonalna, włącznie z tym, że panowie posiadali zamienne obuwie w postaci kapci nie rysujących podłóg.
  2. Jedyny i to duży zarzut jaki mam do ekipy montującej kuchni, to brak posprzątania opakowań po produktach i w dodatku jeszcze zabrudzenie ich części odpadkami z produktów spożywczych, skrzętnie upchniętych w gęstwinie kartonów i folii.
  3. Uwierzcie mi, że w ferworze przewijania się kilku grup, w czasie ciągłych batalii, negocjacji i składania reklamacji na infolinię pewnych rzeczy człowiek już nie ogarnia i w moim przypadku należało do tego zarządanie wyniesienia śmieci i dotrzymanie w ten sposób zapisów umowy dotyczącej wykupionej usługi montażu.
  4. Ekipę od montażu mebli pokojowych i łazienkowych uważam za całkowitą porażkę i pomyłkę.
    Nie rozumiem jakim cudem taki podwykonawca w ogóle otrzymywał zlecenia ze sklepu, zwłaszcza że podobno nie byłam pierwszym klientem zgłaszającym skargę na ten zespół montażystów.
  5. Co więcej ekipa od montażu mebli pokojowo-łazienkowych posiadała tylko jeden rodzaj kołków (wiem to od nich) i nie była w żaden sposób elastyczna i przygotowana na dostosowywanie się do zastanej sytuacji.
    Ci panowie naprawdę wyglądali jak z łapanki, każdy jak niezależny człowiek, który od tak wpadł na montaż z plecakiem - wprost ze szlaku turystycznego - nie mając narzędzi i przygotowania. Meble skręcali tylko i wyłącznie za pomocą dołączonych do produktów pseudośrubokrętów.
  6. Co więcej ekipa od montażu mebli pokojow-łazienkowych uszkodziła nam pewne rzeczy - jak np. magnetyczne zamki od szafek łazienkowych w małej łazience, podeptała część mebli - w trakcie montażu - i nie usunęła skutków swojej działalności. A na dokładkę któryś z panów (mimo bycia uprzedzonym i poinformowanym gdzie jest czynne WC) skorzystał z niepodłączonej muszli pozostawiając nam w niej niespodziankę.
  7. Koniec końców meble pokojowe i łazienkowe składał, naprawiał i montował do ścian mój mąż.
  8. Reklamacja względem montażu mebli łazienkowo-pokojowych została uznana, ale zwrot środków nastąpił po deklarowanym przez sklep terminie i po mojej interwencji.
  9. Jeżeli chodzi o nas, to montaż mebli kuchennych mogłabym polecić, z uwzględnieniem przypilnowania panów i dopełnienia umowy z odniesieniu do posprzątania miejsca montażu i wyniesieniu śmieci do wskazanych pojemników.
  10. Usługi montażu mebli pokojowych i łazienkowych - świadczonej odpłatnie przez szwedzki sklep z wystrojem wnętrz - nie polecam, a wręcz odradzam.
  11. Całościową współpracę ze szwedzkim sklepem uważam za niezbyt udaną.
    Uważam, że firma rozrosła się do takich rozmiarów, że dobro klienta i wczucie się w jego sytuację umyka gdzieś w lawinie pracowników i ich wąskich zakresów kompetencji.
  12. Wielokrotne składanie reklamacji zarówno ustnie, jak i pisemnie, które zdaniem pracowników je przyjmujących miało być ważniejsze i dać sygnał szefostwu - z mojego punktu widzenia zaginęło gdzieś w lawinie korporacyjnej.

Powodzenia i kreujmy rzeczywistość!
marta

Podziel się

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta