Stan pseudodeweloperski

Napisał MMSlezak 3 komentarze

Czyli nasz doświadczenia z wybudowaniem domu pod klucz

Od samego początku poszukiwaliśmy firmy, która wybuduje nasz dom od przysłowiowego A do Z*. Tak, żebyśmy po zakończeniu prac mogli od razu się wprowadzać.

*Swoją drogą ciekawe, kiedy zakres usług świadczonych w naszym kraju będzie obejmował również posprzątanie i zostawienie porządku przez ekipy budowlano-remontowe.
Mam koleżankę, która przez kilka lat mieszkała w Kanadzie. W tym czasie razem z mężem wynajmowali mieszkanie. Któregoś roku w domu, który je wynajmowali wymieniano okna. Znajoma rano zostawiła klucze ekipie remontowej, a wieczorem wracała przekonana, że zastanie ją bałagan i wszechobecny galimatias. Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazało się że wszystko jest wysprzątane i gdyby nie miała wiedzy o tym, że były prowadzone prace, to nie zorientowałaby się, że coś było robione. Czysto, posprzątane, nic nie uszkodzone. Po prostu poezja.

Wracając jednak do kwestii wykończenia i jego opisu. Mój mąż nazwał ten stan - pseudodeweloperskim i jest to trafne określenie. Co więcej, mój mąż cały czas powtarza, że chciałby zobaczyć dom, który zostałby wybudowany bez/bądź przy znikomym udziale inwestora. Podczas jednego ze spotkań z jednym z panów prezesów, w trakcie którego zgłaszałam swoje uwagi (zresztą zachęcana do tego przez kierownictwo firmy) usłyszałam, że czasami inwestorzy zbytnio przejmują się niektórymi sprawami. Dowiedziałam się, że według pana prezesa, istniały budowy (które jego firma realizowała), a na których inwestor pojawiał się 2/3 krotnie i wszystko się udawało.
Biorąc pod uwagę ilość maili i telefonów, którą wymieniliśmy w trakcie budowy. Liczbę spraw, które trzeba było ustalić/doustalać. Liczbę decyzji już na samej budowie, którą musieliśmy podjąć. NIE jestem w stanie sobie wyobrazić tej idyllicznej budowy. Obca mi jest wizja inwestora widma, który jest gościem w swoim budowanym domu. Przed oczami mam zupełnie niekontrolowanie obraz krzywej wieży w Pizie..symbolu, dziedzictwa kulturowego ale w kwestii domu ta wyjątkowość chyba by się nie sprawdziła..?

Co więcej w naszym przypadku, gdybyśmy nie nadzorowali budowy mielibyśmy okna w innym kolorze, rolety zewnętrzne w wewnętrznych oknach garażowych, toaletę na środku łazienki i wiele, wiele innych..

STAN PO ZAKOŃCZENIU PRAC PRZEZ GŁÓWNEGO WYKONAWCĘ

Jak wyglądał nasz dom po zakończeniu prac przez głównego wykonawcę pisałam już w temacie dotyczącym zakresu umowy. Jednak w tym miejscu muszę jeszcze raz przedstawić i uwypuklić pewne kwestie.
Stan naszego domu prezentował się następująco:

  • Tynk zewnętrzny (kolejność prac była nieco inna i warunkowana pogodą ale w tym miejscu chcę tylko pokazać zakres prac przeprowadzonych przez ww. firmę).
  • Dom ocieplony.
  • Osadzona zewnętrzna stolarka drzwiowa i okienna**: brama garażowa, drzwi wejściowe, okna fasadowe i dachowe (z moskiteriami i roletami zewnętrznymi zakupionymi za dopłatą).
  • W środku wykonana instalacja elektryczna, centralnego ogrzewania oraz wodno-kanalizacyjna.
    Bez wyprowadzenia instalacji z domu na zewnątrz.
    Przy czym pierwotna kwota, zawarta w umowie, na wykonanie instalacji elektrycznej i wodno-kanalizacyjnej oraz centralnego ogrzewania była kwota uniwersalną i bardzo niedoszacowaną.
  • Ocieplenie ścian wraz z zamontowanym tzw. rusztem (opcja dodatkowa, za dopłatą), w którym puszczono wszystkie instalacje.
  • Surowe (bez gruntu i farby) płyty kartonowo-gipsowe na ścianach.
  • Płyty MFP (za dopłatą, standard zakładał OSB) na podłogach na poddaszu użytkowym (poza łazienką, bo tam miała być lana wylewka pod ogrzewanie podłogowe).

**STOLARKA OKIENNA I DRZWIOWA

Kwestia stolarki otworowej i jej wliczenie w kwotę kalkulacji pozostało dla nas pewną niewiadomą. Pierwsza kalkulacja (ogólna) oraz druga (dostosowana do naszego zmodyfikowanego projektu) teoretycznie zawierały koszt zakupu "podstawowych okien". Na etapie umowy na budowę domu pojawił się zapis, że wybór i zakup stolarki zostanie objęty osobnym dokumentem. Co ciekawe do tej samej umowy dołączony był załącznik opisujący etapy budowy. W miejscu dotyczącym montażu stolarki otworowej zewnętrznej zawarto jednak opis o "oknach w kolorze o profilach 5 komorowych, 2-szybowych". Nie wiem zatem, w którym dokładnie momencie firma pominęła w kosztorysie pozycję stolarki. Co więcej firma miała "bałagan" w dokumentach i nie dostosowywała na bieżąco uniwersalnych druków umów do przypadku indywidualnego inwestora.
W żadnej z kalkulacji nie widniała szczegółowa informacja odnośnie kwoty przeznaczonej (domyślnie przez firmę) na zakup stolarki otworowej. Nie wiem zatem, czy ostatecznie w przypadku uniwersalnych założeń i z drugiej strony indywidualnego projektu, nie byłoby dysproporcji (między planami a rzeczywistością) analogicznych do opłaconej podstawy instalacji wod-kan +CO, czy elektrycznej (pisałam o tym tutaj). Mówiąc krótko: czy założona kwota pozwoliłaby na zakup wszystkich okien do naszego domu? Instalacja elektryczna, dla przykładu, opłacona była dla 60 punktów elektrycznych (a powstało ich 146).

CZEGO NIE BYŁO W DOMU PO WYJŚCIU GŁÓWNEGO WYKONAWCY

Czego nie było:

  1. Instalacji gazowej.
  2. Wylewek (cały parter oraz górna łazienka).
  3. Zagruntowanych i pomalowanych ścian.
  4. Schodów wewnętrznych.
  5. Drzwi wewnętrznych.
  6. Białego montażu.
  7. Zamontowanych kontaktów i włączników światła.
  8. Pieca wraz z całym wyposażeniem kotłowni.
  9. Grzejników.
  10. Co więcej poza rejonem Żywca firma nie prowadziła prac fundamentowych, więc w naszym przypadku, wchodziła na budowę dopiero po etapie wylania fundamentów.
  11. Firma nie zapewniała również kierownika budowy, więc trzeba było na własną rękę znaleźć i zatrudnić osobę z uprawnieniami.

Od pierwszej kalkulacji - wstępnego kosztorysu prac, który otrzymaliśmy widniała informacja, że firma np. wykonuje jednokrotne malowanie ścian na biało. Informacja ta przewinęła się jeszcze przez drugą kalkulację (wykonana już konkretnie dla naszego projektu docelowego - już po naniesieniu zmian na projekt zakupiony) jednak zniknęła na etapie “Umowy na budowę domu”.
Natomiast na stronie internetowej firmy w dalszym ciągu widnieją informacje o możliwych różnych standardach wykończenia domu:

  1. Sama konstrukcja.
  2. Stan surowy zamknięty.
  3. Stan deweloperski.
  4. Dom pod klucz.
Jest to zaskakujące, bo od początku rozmów z panami prezesami zaznaczaliśmy, że nam zależy na opłaceniu usługi jak najbardziej kompleksowego zrealizowania prac i np. wykupienia malowania domu wewnątrz. Jak to często bywa na początku padały zapewnia w stylu “Będzie pan zadowolony”. W miarę upływu czasu i doprecyzowania umowy (myśmy ją, tak naprawdę z winy firmy, podpisywali na odległość, pisałam o tym tutaj, ale jeszcze raz ponowię swój apel: ODRADZAM TAKĄ FORMĘ ZAWIERANIA UMOWY DOTYCZĄCEJ BUDOWY DOMU ) zapewnia traciły na ważności. Dowiedzieliśmy się, że firma zrezygnowała z malowania ścian, ponieważ inwestorzy mają swoje pomysły/wymagania/oczekiwania. Pan prezes twierdził, że malowanie ścian, w standardzie, na biało było bez sensu, bo i tak zewnętrzni (zatrudniani już później przez inwestorów) malarze zaczynali prace ponownie od gruntowania ścian.
Nie było jednak opcji wykupienia usługi malowania ścian w firmie z Żywca. Skąd zatem te informacje w ofercie oraz na stronie internetowej?
Czy możliwe jest, żeby firma prezentowała tak bardzo nieaktualne informacje, czy my zostaliśmy okłamani?!
W firmie nie było także możliwości zamówienia drzwi wewnętrznych, czy schodów. Firma, owszem, współpracowała ze stolarzem z okolic Myślenic, który wykonywał schody (nasze zresztą też) ale pośrednictwo firmy budowlanej kończyło się na podaniu namiarów na stolarza. Zatrudnienie osoby współpracującej z firmą budowlaną miał o tyle sens, że znała specyfikę takiej budowy i mogła sobie rozplanować swoje prace (pomiary, przygotowanie materiału, pośrednie pomiary, montaż).
Przy braku schodów na górną kondygnację można było dostać się jedynie po drabinie (dla naszych dzieci sprawa nieosiągalna), lub z garażu po schodach strychowych (również stanowiących rodzaj drabiny).

STAN DEWELOPERSKI I PSEUDODEWELOPERSKI

Moje wyobrażenie stanu deweloperskiego i wspomnienie mieszkań, które oglądałam w takim właśnie stanie, uwzględnia: wylewki, kontakty i włączniki świateł, wszystkie instalacje, zamontowane grzejniki.
Tak się składa, że nasze mieszkanie w momencie zakupu było wykonane w standardzie pod klucz. Były w nim, poza wszystkimi wymienionymi wyżej “elementami wyposażenia” także podłogi (płytki i panele w zależności od pomieszczenia), biały montaż w łazience oraz płytki na ścianach. Pozostałe ściany w innych pomieszczeniach były zagruntowane. Mieszkanie wyposażone było także w drzwi wewnętrzne.
Taki standard wykończenia rzeczywiście umożliwiał, tuż po zamontowaniu zabudowy kuchni i pomalowaniu ścian, mieszkanie w godnych i normalnych warunkach.
W naszym domu nie było mowy o mieszkaniu, ani nawet koczowaniu, w momencie w którym opuszczała je ostatnia z ekip żywieckiej firmy.

PODSUMOWANIE, czyli REFLEKSJE KOŃCOWE:

  1. Między wizją pierwotną a rzeczywistością może być bardzo duża różnica.
    W przypadku ofert, które były nam przedstawiane występowały różnice w opisie oferowanego standardu.
    Wycena wstępna i kolejna zawierały opis nie realizowanego finalnie wariantu - malowania ścian na biało.
    Na stronie internetowej firmy w dalszym ciągu widnieją informacje o różnych, możliwych standardach wykończenia.
    Nie wiem jak to możliwe, że myśmy nie byli w stanie skorzystać z żadnej z opcji dodatkowych umożliwiających wybudowanie domu w standardzie “pod klucz”..?
  2. W ofercie firmy przyjęte są szacunkowe kwoty na wykonanie instalacji elektrycznej i wodno-kanalizacyjnej oraz centralnego ogrzewania. Kwoty te są absurdalnie niskie ale tego jesteśmy świadomi dopiero teraz.
    Przyjęte w umowie szacunki są bardziej zbliżone do realiów pięćdziesięciometrowego mieszkania, niż domu jednorodzinnego (nawet najmniejszego).
  3. Laikowi jest bardzo trudno wyobrazić sobie każdy kolejny etap prac, jak również w pełni zwizualizować efekt końcowy.
    Pewne rzeczy (właściwie chyba większość) trzeba przeżyć, żeby wiedzieć czego można się spodziewać.
    Budowa jest jednym z takich doświadczeń, do którego trudno przygotować się bez praktyki.
    To tak jakby uczyć się jazdy samochodem, nie mając kontaktu z autem.
  4. W usłudze firmy zdecydowanie zabrakło mi rozmowy i to właśnie głównie tej przy podpisywaniu umowy na realizację prac budowlanych.
    Początkowo czułam się jak dziecko we mgle. Naszym pierwszym przewodnikiem okazał się majster pierwszej ekipy - tej która stawiała konstrukcję.
    Później nauka szybko postępowała, często w duecie z dotkliwymi doświadczeniami.
  5. Ogólnie stwierdzam, że zależało nam na wykupieniu usługi kompleksowego wybudowania domu w standardzie pod klucz. Chcieliśmy też otoczyć się fachowcami, mówiąc kolokwialnie, różnej maści i z różnych branż: począwszy od architekta pilotującego kwestie pozyskania pozwolenia na budowę, przez pośrednika kredytowego, a skończywszy na firmie budowlanej, która oferowała podobno realizację budów w standardzie pod klucz, którzy pokierują kolejnymi etapami szeroko rozumianego przygotowania do budowy. Efekt był taki, że zamysły pierwotne różniły się od rzeczywistości, a specjaliści parokrotnie zawiedli. Konsekwencje ich niedopatrzeń ponosiliśmy my.
  6. Wygląd domu po realizacji prac opisanych ww. umową to dom zamknięty:
    • bez wewnętrznych schodów,
    • z instalacją CO (bez pieca - wyposażenia kotłowni),
    • z instalacją wod-kan (bez białego montażu: WC, wanna/kabina prysznicowa, umywalki etc.),
    • z instalacją elektryczną (bez gniazdek, włączników świateł, żarówek/lamp),
    • BEZ instalacji GAZOWEJ,
    • BEZ PRZYŁĄCZY DO BUDYNKU,
    • ze ścianami z płyt kartonowo-gipsowych (nie gruntowane, nie malowane),
    • bez wylewek na parterze (podłoga na poddaszu użytkowym zrobiona z płyt - poza miejscami gdzie ma być ogrzewanie podłogowe - w naszym przypadku górna łazienka).
      Z całą pewnością to NIE jest stan tzw. pod klucz, ani deweloperski.

Powodzenia!
marta

Podziel się

3 komentarze

#1  - Magda rzekł :

Jako bohaterka przytoczonej historii zza oceanu- potwierdzam ;) Nie było mi dane poznać ekipy remontowej, jako, że właściciele wynajmowanego przez nas mieszkania, umówili montaż okien w godzinach południowych, w których pracowaliśmy.
Moja pierwsza myśl po powrocie do domu brzmiała- „O! Jednak nie przyszli” . Jednak okna świeciły nowością z odległości 👌, a wszystko wokół stało w konstelacji, którą zostawiliśmy rano, przed opuszczeniem mieszkania. Montaż obejmował tez umieszczenie w środkowej części okna ekranu przeciw insektom (ekrany są w Kanadzie chlebem powszednim i właściwie to nie spotkałam okien bez nich).

A propos okien w moim obecnym mieszkaniu, również wynajmowanym, tym razem u naszych zachodnich sąsiadów: Nie mam co prawda pojęcia o stanie czystości mieszkania po ich wstawieniu, jednak intrygująca jest taśma klejąca w dachowym oknie w toalecie, na wysokości uniemożliwiającej umycie tego okna przy użyciu normalnej drabiny. Reasumując- taśma ta tkwi na rzeczonym oknie, od zewnątrz od 2011 roku 🤭 . Zastanawiam się tylko czy to lenistwo, czy niemoc, czy moze wada wzroku eksperta od wstawiania okien jest przyczyną tej pozostałości... ;)

Odpowiedź
#2  - Magda rzekł :

Świetny blog, dużo informacji, jasno napisane. My budujemy się z Danwood, pod klucz. Jest konfigurator, gdzie można wybrać co ma być w domu (kolor ścian, paneli, kafelek, drzwi, armatury, schodów). Budujemy się w lato, zobaczymy jak będzie. Na tą chwilę, a więc finalizacja umowy i czekanie na kredyt, jesteśmy bardzo zadowoleni. Firma przygotowała komplet dokumentów na pozwolenie, instruuje z przyłączeniami. To dla nas bardzo ważne, bo jak piszesz tego laik nie jest w stanie sam ogarnąć. Dużo przeszliście, wielki szacun!

Odpowiedź
#3  - MMSlezak rzekł :

Bardzo dziękuję za tak pozytywne słowa! 😊

Odpowiedź

Napisz komentarz

Capcha
Wprowadź kod obrazka

Kanał RSS z komentarzy dla tego posta